piątek, 23 grudnia 2011

Rozdział 1

Katarzynę Ostrowską poznałam kilkanaście miesięcy wcześniej. Wraz z rodzicami przeprowadziliśmy się do jej rodzinnego miasta i mieliśmy nadzieję pozostać w nim już na zawsze. Nie znałam w nim zupełnie nikogo i szczerze powiedziawszy cieszyłam się z tego powodu. Za wszelką cenę pragnęłam bowiem rozpocząć wszystko od początku. Nie chciałam by oceniano mnie przez pryzmat wydarzeń, które miały miejsce w przeszłości. Ze wszelkich sił starałam się o nich zapomnieć. W końcu to właśnie z tego powodu zdecydowaliśmy się wyjechać z naszej rodzinnej wsi i już nigdy do niej nie powrócić. Doskonale zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak bezlitośni stają się ludzie, którzy nie mając innych rzeczy do roboty wtykają nos w nie swoje sprawy. W taki właśnie sposób zaczęły rodzić się plotki, które przyczyniły się do nieporozumień i nikomu niepotrzebnych przykrości.

Przenosząc się w całkiem inne miejsce nie byłam już tak przychylnie nastawiona do otaczającego mnie społeczeństwa. Życie nauczyło mnie bowiem cieszyć się każdą napotkaną chwilą i nie przejmować się tym co na mój temat mówią inni. Zupełnie nie interesowało mnie to, czy nowi znajomi polubią mnie, czy też stanę się kozłem ofiarnym dla uczęszczających ze mną na zajęcia osób. Nie miałam zamiaru wchodzić z nimi w jakieś zażyłe stosunku. Decydując się na kontynuowanie nauki w Liceum Ogólnokształcącym miałam na celu zdobyć papier potrzebny mi do podjęcia studiów na jednej z prestiżowych uczelni. Skończenie prawa umożliwiłoby mi wymierzanie sprawiedliwości osobom, które dopuściły się czynów niewybaczalnych. Nic innego do szczęścia nie było mi więc potrzebne.

Gdy po raz pierwszy przekroczyłam próg miejscowego ogólniaka nie sądziłam, że komukolwiek uda się dotrzeć do mojego wnętrza w sposób tak efektywny, jak miało to miejsce w przypadku brunetki, która od samego początku traktowała mnie z wyraźną obojętnością. Na pierwszy rzut oka widać było, że podchodzi z dystansem do różnego rodzaju nowości i nie podziela entuzjazmu klasy, która widząc mnie wchodzącą do klasy oderwała się od dotychczasowych zajęć i skierowała na mnie całą swoją uwagę. Po chwili owe zainteresowanie przemieniło się w dosyć sugestywne szepty, które oznaczały, że tak łatwo mi nie odpuszczą. Spodziewałam się wielu kąśliwych uwag na temat mojego pojawienia się w pomieszczeniu, a także wyglądu, który dla męskiej części społeczności pozostawiał wiele do życzenia. Dziewiętnastolatka nosząca glany i ciemną odzież nie pasowała do wąsko pojmowanego ideału kobiety, która według większości nastolatków powinna posiadać w swojej garderobie jedynie krótkie spódniczki i bluzki z dość pokaźnym dekoltem. Jeśli liczyli na to, że tak właśnie będzie wyglądać ich nowa koleżanka, to bardzo się rozczarowali.

Niemalże w tym samym momencie, to sali weszła groźnie wyglądająca profesorka, która zauważywszy moją obecność w klasie, zostawiła swoje rzeczy na biurku, po czym zwróciła się do reszty uczniów:
- W zeszłym tygodniu przywitaliśmy w swoich skromnych progach Mateusza, a w dniu dzisiejszym dołączy do nas Magda, która wyraziła chęć uczestnictwa w zajęciach z rozszerzonym programem nauczania języka polskiego i historii – powiedziała nauczycielka i nie czekając na jakąkolwiek reakcje ze strony swoich podopiecznych dodała – Mam nadzieję, że przyjmiecie ją z należytym szacunkiem i pomożecie jej nadrobić zaległości, które związane są z różnicami programowymi. Niby wszystkich obowiązuje to samo, jednak bardzo często materiał przerabiany jest w zupełnie innej kolejności. Liczę więc na to, że w ciągu kilku kolejnych tygodni wykażecie się odrobiną wyrozumiałości i pokażecie, iż można na Was polegać.
- Myślę, że powinnam dać sobie z tym wszystkim radę – stwierdziłam spoglądając na kobietę, która wpatrywała się we mnie z widoczną życzliwością – Miałabym tylko prośbę żeby ktoś podrzucił mi swoje notatki żebym mogła na spokojnie zapoznać się z tematami, które były przerabiane przez klasę w ostatnim czasie.

Nie czekając na dalsze wywody wychowawczyni, zajęłam wygodne miejsce w ławce znajdującej się nieopodal jej biurka. Co prawda nigdy nie przepadałam za siadaniem w tak bliskiej odległości od nauczyciela, jednak stwierdziłam, że tym razem dobrze mi to zrobi. Zwłaszcza, że rozpoczynałam zajęcia w nowej szkole od historii, która stanowiła dla mnie niezwykle ważny przedmiot. Poza tym nie śpieszyło mi się do poznania osób, które od samego początku traktowały mnie z wyraźną wyższością i już po pierwszym spotkaniu wyrobiły sobie zdanie na mój temat. Nie ukrywam, że spodziewałam się takiego obrotu sprawy i byłam z siebie niezwykle dumna, iż udało mi się powstrzymać przed wygłoszeniem kąśliwych uwag na temat ich przewspaniałego zachowania.

Chwilę później magister Kwiatkowska rozpoczęła niekończący się wywód na temat rozbicia dzielnicowego, które dla reszty klasy stanowiło wyraźny problem. Co prawda zakończenie roku szkolnego zbliżało się nie ubłagalnie, a do ostatniego dzwonka pozostały jedynie dwa miesiące nauki, jednak wychodziłam z założenia, że tego typu fakty historyczne powinny być znane bez względu na stosunek młodzieży do tego przedmiotu.
- Czy może ktoś mi powiedzieć, w którym roku i za panowania którego króla doszło do rozdrobnienia feudalnego w Polsce? - spytała nauczycielka i nie czekając długo poprosiła o odpowiedzieć muskularnie zbudowanego chłopaka. Nie uzyskawszy od Piotra konkretnej informacji poprosiła o to samo kolejnych uczniów. Oni jednak siedząc z opuszczonymi głowami kategorycznie odmówili współpracy. W końcu nauczycielka nie wytrzymała i dała całkowity upust swoim emocjom – Co się z Wami do jasnego grzyba dzieje! Ponad połowa klasy w przyszłym roku ma zamiar podejść do matury z tego przedmiotu. Nikt jednak nie kwapi się do tego, by na bieżąco przypominać sobie wszystko to o czym mówiliśmy w ciągu ostatnich czterech semestrów. Jeśli sądzicie, że nadrobicie wszystko w trzeciej klasie, to jesteście w wielkim błędzie.
- To może ja powiem co nieco na temat rozbicia dzielnicowego? - zaproponowałam widząc, że nikt inny nie pali się do tego, by podać nauczycielce interesujące ją fakty historyczne – Rozbicie feudalne jest okresem w historii Polski trwającym umownie od 1138 roku aż do koronacji Władysława Łokietka w 1320 roku. W tym czasie państwo polskie zostało podzielone na mniejsze terytoria. Na mocy ustawy sukcesyjnej Bolesława Krzywoustego stały się one terenami w znacznej mierze niezależnymi, władztwami terytorialnymi. Z biegiem lat zaczęło dochodzić do coraz większych nieporozumień i to właśnie one przyczyniły się do osłabienia naszej ojczyzny.

W trakcie kolejnych kilku lekcji nowi znajomi patrzyli na mnie niczym na zdrajce, który wbrew w ich woli zdradził prowadzącemu zajęcia ich najskrytsze tajemnice. Nie miałam jednak zamiaru się tym przejmować. Skoro przez resztę swojej szkolnej kariery mieli zamiar chować głowę w piasek i liczyć na odrobinę szczęścia, to nie zamierzałam brać w tym aktywnego udziału. Zrobiłam to co uważałam za słuszne i gdy tylko zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec zajęć wyszłam z budynku i czym prędzej skierowałam się w kierunku przystanku autobusowego.

Pogoda tego dnia pozostawiała wiele do życzenia. Zbierało się na dosyć solidną burzę i wiedziałam, że po powrocie z zajęć nie uda mi się wyjść na odprężający spacer z Pawłem. Od urodzenia był dzieckiem, które z niezwykłą łatwością łapało różnego rodzaju infekcje. Ciągnęły się one za nim przez kolejnych tygodni i nie pozwalały mu na prawidłowe funkcjonowanie. Wolałam więc nie ryzykować i znaleźć mu jakieś atrakcyjne zajęcie w warunkach domowych. W tym celu postanowiłam udać się do sklepu z zabawkami i sprawić mu nowy samochodzik, który powinien odgonić jego myśli od wycieczki na plac zabaw.

Sprawdzałam właśnie autobus zmierzający w stronę ulicy Kwiatowej, gdy obok mnie zaczęły tłoczyć się uczniowie liceum. Wśród narastającego tłumu zauważyłam dziewczynę, którą kilka godzin wcześniej zauważyłam podczas pierwszych czterdziestu pięciu minut w nowej szkole. Bardzo zdziwiłam się, gdy nie zważając na ciekawskie spojrzenia swoich znajomych podeszła do mnie i delikatnym uśmiechem na ustach rozpoczęła na pozór niewinną rozmowę.
- Katarzyna Ostrowska – brunetka przedstawiła się i nie wiele myśląc podała mi pokaźny plik kartek, który nieco mnie zaskoczył - Na historii prosiłaś o notatki, więc skserowałam je i o to są do twojej dyspozycji. Nie będziesz musiała przepisywać tego wszystkiego. W sumie wiele byś na tym nie straciła.
- Magdalena Kolasińka – odpowiedziałam mimo wszystko trzymając dystans do nowo poznanej osoby – Nie musiałaś robić sobie kłopotu. Dałabym sobie radę z ogarnięciem zeszytów. Mogłam je spokojnie od kogoś pożyczyć. Tak czy inaczej dziękuję...

Od tego momentu minął już prawie rok. Z biegiem czasu złapałyśmy z Kaśką wspólny język i starałyśmy się wspierać w trudnych chwilach. Nawzajem wymieniałyśmy się notkami, gdy którejś z nas nie było w szkole, a także wspólnie uczyłyśmy się do sprawdzianów z matematyki, które stanowiły piętę Achillesową mojej towarzyszki. W ciągu kilku następnych miesięcy do naszej paczki dołączyła również Paulina Kwiatkowska. Dziewczyna posiadała w sobie wiele cech, które bardzo ceniłam w ludziach. Nie należała ona do grupy osób, które nadmiernie przejmują się swoim wyglądem. Problem z rozpracowaniem jej osobowości miała nawet brunetka. Co prawda znały się już od prawie dwóch lat, jednak nigdy dotąd nie zamieniły ze sobą więcej niż kilka zdań. Byłyśmy więc zdziwione, gdy na lekcji języka polskiego dosiadła się do nas i bez zbędnych grzeczności zaproponowała nam wyjście na imprezę przeznaczoną dla młodzieży do lat dziewiętnastu. Organizowana ona była przez dobrego znajomego dziewczyny i już od samego początku wzbudzała w ludziach sporo kontrowersji.
- To wszystko brzmi nieprawdopodobnie – stwierdziłam rysując w swoich zeszycie żółwią rodzinę – Czy on zdaje sobie sprawę, że tego typu spotkania prawie zawsze kończą się zdemolowaniem połowy lokalu?
- Tym bym się akurat nie przejmowała – powiedziała z uśmiechem dziewczyna – Krystian nigdy by nie zezwolił na rozróby na własnym terenie. Bardzo zależy mu na pokazaniu całemu światu, że młodzież też potrafi się bawić. Całą uroczystość rozpocznie występ kapeli, która zdobyła wiele wyróżnień w międzynarodowych konkursach i bez problemu zgodziła się na przyjazd do naszego miasta. Następnie przyjdzie czas na część mniej oficjalną i rozpocznie się zabawa do białego rana.
- Zapowiada się całkiem ciekawie – do rozmowy włączyła się Kaśka, do tej pory zajęta odrabianiem pracy domowej z francuskiego – Zastanawiam się tylko, czy mamy ochotę na spędzanie czasu z grupką zakręconych szesnastolatek, które w większości zachowują się nie lepiej od naszych klasowych koleżanek.
- Kochana zapominasz, że one wykraczają poza jakiekolwiek rankingi nieprzyzwoitego zachowania – Paulina nie na żarty zaczęła tracić cierpliwość do swoich rozmówczyń – Od pół godziny namawiam Was na wspólne wyjście, które może okazać się strzałem w dziesiątkę, a wy zamiast się cieszyć to marudzicie w najlepsze. Dziewczyny, zlitujcie się!
- Obawiam się, że Daniel nigdy nie zgodzi się na wyjście do tego klubu – brunetka była wyraźnie poddenerwowana. Od kilku dni skarżyła się na swoje relacje z partnerem, jednak nigdy przedtem nie mówiła o tym tak otwarcie – Niby wszystko jest w porządku ale mam wrażenie, że ciągle mnie unika i nie ma ochoty pokazywać się ze mną na mieście.
- Może kogoś sobie znalazł i wydaje mu się, że nigdy się o tym nie dowiesz? A co powiesz na to, że prawdopodobnie ona też nic nie wie?

Ku swojemu zaskoczeniu nie otrzymałam odpowiedzi na zadane przeze mnie pytanie. Kasiula najwyraźniej nie brała pod uwagę takiego obrotu sprawy i ewidentnie była na siebie zła, że wcześniej o tym nie pomyślała. Dla swojego związku z Danem poświęciła karierę muzyczną, która zapewniała jej obiecujące spojrzenie w przyszłość. Fortepian poszedł w odstawkę przez królewicza, który nie znosił dźwięku tego instrumentu. Mimo to Kris wynagradzał dziewczynie wszystkie te niedogodności obecnością, a także swoim pełnym zainteresowaniem. Spędzali ze sobą każdą wolną chwilę i można by rzecz, że nic i nikt nie będą w stanie ich rozdzielić. Z biegiem czasu blondyn zaczął ją coraz bardziej ograniczać, a Katka nie widziała w tym żadnego problemu. Żyła w ciągły przekonaniu, że w każdym związku zdarzają drobne nieporozumienia, a gorsze dni mogą przytrafić się nawet najwspanialszemu człowiekowi na świecie.

Widząc łzy w oczach koleżanki zrozumiałam, że palnęłam jedną z większych gaf w swoim niespełna dziewiętnastoletnim życiu. Co prawda zawsze wychodziłam z założenia, że najgorsza prawda jest lepsza od niewinnego kłamstwa, jednak lata doświadczeń utwierdziły mnie w przekonaniu, że czasami lepiej jest przemilczeć niektóre kwestie, by potem nie być zarzuconym natłokiem konsekwencji, które pojawiają się w najmniej oczekiwanym momencie.
- Zamartwianie się nie wchodzi w rachubę – powiedziała po chwili namysłu brunetka – W piątek spotykamy się u Kasiuli i stamtąd wyruszymy w największą podróż naszego życia. Trzeba w końcu oderwać się od szkolnego trybu i korzystać z młodości, która pozwala nam na różne szaleństwa.
- Skoro tak bardzo Ci na tym zależy, to czemu by nie...

W życiu człowieka przychodzi taki moment, w którym zmuszony jest do postępowania wbrew własnej woli. Niekiedy jednak cel uświęca środki i być może dlatego zgodziłam się na wyjście do zupełnie obcych mi ludzi.

5 komentarzy:

  1. Ciekawy blog!Podoba mi się tu!:)
    Może dodamy do obserwowanych?
    odwdzięczę się:)

    OdpowiedzUsuń
  2. prośba do autorki o kolejne części !:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka nie ma się kiedy za to zabrać, jednak postaram się coś wymodzić do czasu majówki.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń